
Nasz cykl „Wasze historie” urzeczywistnia się. W ramach „gościnnych występów” swój tekst napisała dla nas pewna singielka, która określa się jako zbieraczka doświadczeń własnych i cudzych.
To „ten”. Ten jedyny. Na niego czekałam! To „ta”. Moja wymarzona. Teraz będzie wszystko grało.
Tytuł brzmi jak historia rodem z bajki o księciu i księżniczce. Czy tak jest rzeczywiście? Przekonajmy się.
Od dłuższego czasu – nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną – nie masz partnera/partnerki.
Portale randkowe zaliczone, nawet jakieś znajomości zaczynały się zawiązywać, ale finalnie niewiele z tego wyszło.
I nagle widzisz gdzieś „ją”/ „jego”. U znajomych na imprezie, w kinie w kolejce po popcorn, gdziekolwiek. Łapiecie swoje spojrzenia, wymieniacie uśmiechy. Któreś z Was odzywa się pierwsze i zaczynacie rozmowę.
I wpadasz, jak śliwka w kompot. Już po Tobie. Czujesz „to coś”.
„To coś”, czyli co właściwie? Mądrzy ludzie mówią, że silna chemia to nie miłość. To sygnał z przeszłości.
Taka pułapka na singli (nie wszyscy się na to łapią, rzecz jasna, ale wielu/wiele z nas – tak). Jesteśmy „wyposzczeni”, tęsknimy za czyjąś uwagą, zainteresowaniem, spojrzeniami pełnymi zachwytu.
Brzmi całkiem realnie, jeśli tylko założymy, że tych dwoje singli miało okazje się zobaczyć, bo akurat nie szukali niczego intensywnie w swoich smartfonach. Ale co będzie dalej?
„To coś”, czyli co właściwie?
Mądrzy ludzie mówią, że silna chemia to nie miłość. To sygnał z przeszłości.
Taka pułapka na singli (nie wszyscy się na to łapią, rzecz jasna, ale wielu/wiele z nas – tak).
Jesteśmy „wyposzczeni”, tęsknimy za czyjąś uwagą, zainteresowaniem, spojrzeniami pełnymi zachwytu.
I ten ktoś, kto nam wypełnia nagle ten brak, jawi się niczym książę/księżniczka. Ale to nie serce się zakochuje, tylko umysł płata nam figle. Dlatego gdziekolwiek spotkasz kogoś, kto zwróci Twoją uwagę, kto wyda się bardziej atrakcyjny od wszystkich innych, o kim zaczniesz myśleć częściej niż o wszystkim do tej pory… zdejmij różowe okulary i zwolnij.
Daj sobie czas na spokojne wejście w taką relację, przyglądaj się, słuchaj i zauważaj zarówno te super cechy, jak i czerwone lampki.
To takie oczywiste, niby proste. Tylko czy o tym pamiętamy, jak po długim czasie spotyka nas ten strzał amora, a chemia przejmuje kontrolę nad dalszym rozwojem sytuacji. Zatrzymaj się, pomyśl i posłuchaj Co radzi nasza singielka.
Zaprzyjaźnij się z tym drugim człowiekiem, bo wtedy pojawi się uczucie (nie emocje) – prawdziwe, pełne szacunku i łączące na długo.
A ponieważ żyjemy obecnie w pędzącym świecie, stawiającym na technologie i promującym kontakty międzyludzkie za ich pośrednictwem, życzę wszystkim singlom i singielkom, by poznali ciekawych, prawdziwych i otwartych ludzi na spotkaniach Speed Dating, gdzie po drugiej stronie stołu siadają „żywi” ludzie. I kiedy ktoś wpadnie Wam w oko, nie dajcie się zwieść pierwszym emocjom – ale swojej intuicji już tak – a potem poznawajcie się wzajemnie i cieszcie wspólnie spędzanym czasem.
Dziękujemy za tę historię. To więcej niż zachęta, to coś prawdziwego, o czym będąc singlem można się przekonać. Pozostaje nam tylko zapytać – kiedy dołączycie do naszej społeczności? I do zobaczenia!